
AI nie zabierze nam pracy – o pudrowaniu lenistwa i niekompetencji
Nie umiem czegoś zrobić, oddam to AI – i już umiem!
Nie umiem napisać poprawnie komunikatywnego tekstu bez błędów – zrobi to czat GPT – będzie prawie po polsku, więc umiem.
I do tego mogę mieć w d… prawa autorskie, bo w świecie AI one nie istnieją.
Nie muszę zlecać pisania tekstu, skoro jestem średnio piśmienny, nie muszę nikomu za to płacić, mogę wziąć sobie za darmo tekst będący wypadkową cudzych tekstów i informacji zebranych przez innych ludzi i komputery. Po co więc mam się uczyć pisać?
Nie umiem dobrze zrobić albo obrobić zdjęcia? Zrobi to AI.
Widzę coraz więcej takich zachowań i słyszę głupoty leni o tym, że to tylko narzędzie, że tylko mi wyszukało, że tylko poprawiło tekst, albo zrobiło reaserch. A może po prostu wyręczyło w czynnościach, bo Ci się nie chciało, albo zwyczajnie nie potrafisz. Bo nie masz kompetencji, choć udajesz, że je masz. Kłamiesz, że je masz i nie chcesz ich zdobywać.
Gorzej, bo skoro „tylko korzystasz” z narzędzia, to masz złudzenie, że potrafisz. Skoro w tym świecie AI, karmionym przez masę niekompetentnych leni, nie ma praw autorskich, to możesz podać się za autora… Już nie słyszę, że AI wygenerowała, słyszę: „ja wygenerowałem”. Bo wrzuciłem parę danych i poprosiłem o ich sformułowanie w treść. Dzieło powstało. Ale to tylko werbalne zaklinanie rzeczywistości.
Brak dostępu do GPT wywołuje panikę, bo trzeba zrobić coś samemu, pomyśleć nad formą komunikacji, czy samodzielną analizą danych.
To proteza komunikacji, która nie jest nam potrzebna, bo powinniśmy umieć komunikować się samodzielnie, żeby na dalszą skuteczną komunikację mieć jeszcze jakieś szanse. Żeby nie oddawać swoich kompetencji, jednych z niewielu dających nam przewagę na tym świecie. Choć niewątpliwie brak naszych przewag na świecie może dla świata być zbawieniem. Jedyna pociecha.
Korzystanie ze zbędnej protezy, niepotrzebnej laski, zbędnego wsparcia, jest tylko owocem lenistwa lub/i niekompetencji. Wykorzystując zbędne narzędzia sprawiamy sobie wrażenie, że coś umiemy, że potrafimy.
Wiem, że tego nie da się zatrzymać. Choć podobno po wojnie pokonaliśmy w tym kraju analfabetyzm, to AI go przywraca w drastycznym tempie. Moje boomerskie marudzenie mało kogo przekona. Ale każdy, kto wrzuca efekty swojej pracy, swoje dane, teksty, obrazy, zdjęcia do AI, karmi coś, czemu wkrótce będzie zbędny. Bo już nakarmił. Bo ten pokarm współtworzy za chwilę coś, co już nie ma autora, jest niczyje, więc jest każdego. Dzięki AI rozdajemy za darmo mnóstwo efektów naszej pracy, naszego myślenia, naszego dorobku.
Nie nauczymy się lepiej komunikować, oddając czemuś automatycznemu formułowanie naszych myśli. Pozwala to udawać, że coś umiemy, potrafimy, tworzymy. Ale to tylko pozory. To tylko złudzenie, że nie głupiejemy i nie pozbywamy się kompetencji. A przecież i tak, w wielu przypadkach, nie ma czym szastać.
Jako społeczeństwo jesteśmy coraz głupsi. Jak podaje Tygodnik Polityka: „Połowa Polaków pytanych w sondażu Eurobarometru sądzi, że wirusy powstają w rządowych laboratoriach. Jedna trzecia – że dinozaury żyły w tym samym czasie, co ludzie.”
Pozbywając się umiejętności komunikacji i rozumienia treści, tracimy możliwość odsiania propagandy od prawdy, a dezinformacja jest coraz doskonalsza, także dzięki AI.
Jest jedna pociecha: AI nie zabierze nam pracy. Sami ją sobie zabierzemy współtworząc i karmiąc AI swoją pracą i jej efektami. Sami jesteśmy sobie winni.
Komentarze(y)
Kamil 05 marca, 2025
Bernard Łętowski 05 marca, 2025
Napisz komentarz