Ile kosztuje fotograf? A ile możesz zapłacić?
Bywa, że chcesz zatrudnić fotografa, ale jego stawki wydają Ci się zbyt wysokie, albo naprawdę takie są. Jeśli budżet na zdjęcia rozmija się z pomysłem, kogo chcesz do tych zdjęć zatrudnić, nie musisz od razu rezygnować.
Znakomitą praktyką, która świetnie sprawdza się w negocjacjach ze stałymi klientami, jest gra w otwarte karty, czyli jasne zakomunikowanie budżetu, jaki przeznaczasz na zdjęcia.
Moje negocjacje z jednym ze stałych klientów (w tym przypadku dotyczyły dokumentacji eventu firmowego) wyglądały ostatnio tak:
- W zeszłym roku było 3200, dasz jakąś podwyżkę?
- Inflacji nie było. Może być 100 na nowy krawat.
- 200 na koszulę?
- Ok.
Krawatów nie noszę, cena nieco podniesiona, obie strony zadowolone. Najważniejsze jest jednak to, że ja chcę zrealizować to zlecenie, lubię tego klienta i jego ekipę, robimy razem różnego typu projekty i jest nam z tym od lat bardzo ok.
Bywa, że dla fotografa od trzymania się sztywnej stawki ważniejsze jest to, dla kogo i przy czym pracuje. Ciekawe zlecenie w ciekawym miejscu i udział w niebanalnym projekcie, to mogą być argumenty negocjacyjne. Najważniejszym jest jednak to, że akurat tego fotografa chcesz i jesteś fajnym klientem, z którym współpraca zapowiada się bezproblemowo. Chcemy pracować dla ludzi, którzy chcą nas, a nie po prostu jakiegokolwiek człowieka z aparatem.
Warto czasem po prostu na starcie podać kwotę, jaką masz do wydania i spytać, czy za te pieniądze uda się zrealizować zlecenie. Serio.
Mało który kalendarz jest zawsze zapełniony.
Zdjęcie dokumentuje negocjacje mające na celu wykup panny młodej na jednym z fotografowanych przeze mnie ślubów.
Napisz komentarz