O fotografiach:
Julii zrobiłem kiedyś parę zdjęć na jej studniówce i kiedy epidemia zatrzymała nas w domach, uwalniając przy okazji czas i moce przerobowe, postanowiliśmy sprawdzić, co się zdarzy jeśli przepuścimy jej urodę przez moje obiektywy i aparat.
Wyszła z tego mała sesyjka, której efekty zadowoliły nas oboje. Ważne: Julia nie płakała wskutek moich działań podczas sesji, czy wskutek jakichś prywatnych przeżyć. To po prostu efekt wiatru.
Moja modelka swoje wrażenia ujęła w recenzji na Facebooku następująco:
Z całego serca zachęcam do wzięcia udziału w sesji! Efekty przechodzą najśmielsze oczekiwania.
I jest mi bardzo miło : )
Klikacie w pierwsze zdjęcie i odpala się galeria.