Auto na ślub – jak wybrać?
Niby banalne pytanie czasem urasta do rangi poważnego problemu: Czym pojechać do ślubu? Opcji są dziesiątki: od auta własnego czy bogatego wujka, przez pięknie wyremontowane zabytki polskiej motoryzacji, po limuzyny czy auta z pierwszej połowy XX wieku. Fotografowałem kiedyś nawet parę, która pojechała do ślubu rikszą.
Szukając auta na ślub myślimy zwykle o tym, żeby było piękne, wyjątkowe i żebyśmy w nim dobrze wyglądali. Czasem myślimy też o koszcie wynajęcia. Rzadko kiedy bierzemy pod uwagę względy praktyczne i niestety czasem ponosimy tego konsekwencje. Nie napiszę jakie auto na ślub jest najlepsze, bo najlepsze jest zawsze to, które jest kompromisem między Waszymi marzeniami a dostępnością. Zaproponuję jednak przemyślenie kilku kwestii.
Jak daleko mamy z domu do kościoła i z kościoła do sali weselnej?
Warto wziąć pod uwagę, że „obrośnięte” kwiatami i przybraniami auto raczej nie powinno (w interesie tych ozdób) jechać szybciej niż 50 – 60 km na godzinę. Warto pamiętać, że niektóre pojazdy ślubne nie osiągają nawet takich prędkości. Przy 30 km z kościoła do sali weselnej pojedziemy nieco długo co np. w połączeniu z brakiem klimatyzacji i otwartym dachem może okazać się ekstremalnym doświadczeniem.
Czy skóra na siedzeniach i brak klimatyzacji to dobry pomysł?
Zdecydowanie nie, para młoda nawet w letnich miesiącach zwykle nie jest ubrana zbyt lekko i przewiewnie a producenci odzieży sportowej jeszcze nie wzięli się za stroje ślubne. Jeśli nie chcecie spływać potem przed własnym weselem, weźcie to pod uwagę.
Czy włosy panny młodej (i welon) oraz kabriolet to dobry pomysł?
Kabriolety używane na ślubach to nie są zwykle nowoczesne otwarte auta skonstruowane tak, że właściwie (przy zamknięciu bocznych szyb) nawet z tyłu nie bardzo czuć wiatr. Zatem wiatr sobie wieje, welon się majta a fryzura ślubna tworzona za ładny cash w pocie czoła przez jakieś półtorej godziny, nawet mimo lakieru, obrywa. Warto przemyśleć zależność między fryzurą a doborem samochodu.
Czy kabriolet z zamkniętym dachem ma sens?
Dobór auta warto uzależnić od pogody. Kilka dni wcześniej zwykle już wiemy jak będzie w dzień ślubu i można pomyśleć o zmianie auta, jeśli np. ma padać. Dobrą prognozę na kilka dni do przodu zawsze znajdziecie TUTAJ.
Czy wydawanie dużej kasy na auto ślubne ma sens?
Pewnie, że ma, wesele (przynajmniej w założeniu) organizujemy raz i chcemy, żeby ten dzień miał unikatową oprawę. Ale z drugiej strony zawsze warto się zastanowić, czy gdzieś u sąsiada nie stoi piękny maluch, czyli Fiat 126p, albo malowniczy trabancik. Na dobrą sprawę z jednej strony chcemy aby auto było oryginalne, przyciągało uwagę i tworzyło klimat. Z drugiej strony warto pamiętać o tym, że to tylko środek lokomocji, który powinien być po prostu funkcjonalny.
Czy auto na ślub jest tylko na ślub?
Jeśli już mamy wybrany ten cudny samochód, to warto pomyśleć o tym, czy chcemy go wykorzystać jedynie do transportu w tym dniu, czy także do sesji ślubnej. Można oczywiście zrobić sobie w dniu wesela kilka fotek z samochodem pod salą weselną (tłum ludzi obok, często mało malownicza sceneria i pośpiech nigdy nie sprzyjają jakości zdjęć sesyjnych), ale w sytuacji gdy auto jest z bliska, można je wykorzystać także na spokojnie podczas sesji realizowanej w innym dniu.
Jaki jest stosunek przestrzeni zajmowanej przez suknię panny młodej do przestrzeni na tylnym siedzeniu auta i jak wygodnie się do niego wsiada?
Zwykle i tak jest za ciasno. Kiedy jeszcze wymyślimy sobie, że tym samym autem jadą na przykład świadkowie, może być zdecydowanie za ciasno. A droga z domu do kościoła czy z kościoła do sali może być fajną chwilą uspokojenia emocji i nerwów, wyciszenia się na chwilę i odpoczynku. Warto ją w ten sposób wykorzystać zamiast walczyć z kołem od sukni i fotelem samochodu.
Wszystkie powyższe pytania warto podsumować jednym pytaniem zasadniczym:
Czy w dniu Waszego ślubu wrażenia estetyczne gości są dla Was ważniejsze od Waszego komfortu?
Więcej porad ślubnych znajdziecie TUTAJ.