Ponad milion wyświetleń moich trzech zdjęć na Facebooku!
Dwa moje posty na Facebooku osiągnęły łącznie ponad 1 000 000 wyświetleń. Nie były to posty sponsorowane, a rzecz cała wydaje się nierealna, choć jest faktem.
Niespecjalnie dbam o social media, najchętniej bym z nich zrezygnował, bo zabierają sporo czasu, a ich skuteczność wydaje się coraz mniejsza. W zeszłym roku zdarzyło mi się nawet zatrudnić fachowca (fachowczynię) do tej pracy, abym nie musiał sam się tym zajmować. Obecne ciśnienie na kręcenie rolek odrzuca mnie zupełnie, bo ani mi się nie chce do tego telefonu gadać, ani filmować telefonem fotografowanych imprez, bo nie po to na nich jestem.
Większość trafiających do mnie klientów, to osoby które mnie znają, wiedzą co i jak robię, i gdy potrzebują fotografa, zwracają się do mnie, bo i cena ludzka, i jakość akceptowalna. Klientów „obcych”, z wyszukiwań internetowych, mam bardzo mało i zupełnie mi to nie przeszkadza.
A mimo to…
Ponad 134 000 ludzi zobaczyło ten post z fotografią ze ślubu Winnie i Marko w Zamku Kliczków:
A ponad 867 000 użytkowników Facebooka zobaczyło ten post z dwoma zdjęciami ze ślubu Marceliny i Kacpra:
Nie ściemniam, stan na 12 sierpnia:
W głębszych statystykach portal podaje 867 118 wyświetlenia jednego posta i 134 057 wyświetleń drugiego. Łącznie (stan na poniedziałkowe południe): 1 001 175.
Jak widać, posty nie są świeże, a nieustanny przyrost oglądalności trwa od kilku dni. Przy moim profilu, śledzonym przez 3600 osób (80 % z nich to kobiety), liczby te są jakoś absurdalne. Czasy, gdy moje posty trafiały do kilkunastu tysięcy ludzi minęły już dawno, a mnóstwo osób z branży foto od lat ma uzasadnione wrażenie, że Facebook potwornie obciął zasięgi. Inne moje posty mają promil tego zainteresowania.
Jak informuje mnie Facebook, mój zasięg w ciągu ostatnich dni zwiększył się o 29 161 procent!
Chwilę przed powyższą sytuacją sam miałem problemy z Facebookiem, bo usunął mi relację z dość odważnej sesji ciążowej (choć żadnych sutków i innych „nieprzyzwoitości” na zdjęciu nie było). Jakby tego było mało, Facebook tak zgłupiał, że dostałem w ostatnich dniach nawet takie ostrzeżenie na temat tego zdjęcia opublikowanego dwa lata temu:
I bądź tu, człowieku, mądry.
Faktem jest, że te zdjęcia faktycznie się ludziom spodobały, co nie zmienia faktu, że Facebook mógł coś spierniczyć w algorytmach na moją korzyść.
Dziękuję bardzo Winnie, Marko, Marcelinie i Kacprowi oraz innym moim klientom za zgody na opublikowanie ich zdjęć, a wszystkim oglądającym zdjęcia za to, że to robią.
Obiecuje obszerne galerie z obu ślubów na mojej stronie www.