
Koniec Facebooka i Instagrama – fotograf bez social mediów
Nie chodzi tylko o głupotę i cynizm Marka Zuckerberga (z Twittera, czyli X Elona Muska, zrezygnowałem jakiś czas temu, żeby nie wspierać takiego człowieka swoją aktywnością). Polityczna prostytucja właściciela Mety skończy się jeszcze większym syfem na Facebooku i Insta. Jeśli ktoś jest ciekaw zagadnienia i jego skutków, polecam choćby TEN czy TEN link.
Nie chcę już tam być i pokazywać tego, co robię, w takich miejscach. Nie mam poczucia, że jest mi to potrzebne do prowadzenia mojej firmy. Nie mam poczucia, że wypada mi tam być. Mam za to poczucie, że o Facebook i Instagram dbałem całkiem nieźle. Potwierdzają to statystyki i porównania do okolicznych firm fotograficznych i skutków ich działalności w social mediach.
Latem TUTAJ chwaliłem się tym, że moje trzy fotografie dały mi ponad milion wyświetleń na Facebooku. To prawda. Złapałem boga za nogi? Niemal, ale okazały się brudne.
Co z tego wynikło? Kilka zapytań z dalszych krańców Polski i tyle. Social media uważam za przereklamowane, Facebook, Instagram i X – za bezwartościowe.
Obecnie łączne miesięczne wyświetlenia moich publikacji na FB i Insta to średnio około 60 000. Profil na FB obserwuje w chwili pisania tego tekstu 3687 osób. Mój firmowy profil na Instagramie (innego nie mam) śledzi 2141 osób.
Moją stronę www odwiedziło w zeszłym roku ponad 38 tysięcy użytkowników. Zaledwie półtora tysiąca z nich weszło tutaj z social mediów…
Czy zatem warto tracić na nie czas? Skoro coraz mniej klientów się przez nie komunikuje, skoro gros moich klientów stanowią ci powracający i trafiający do mnie z poleceń klientów dotychczasowych, to po co mi te sociale? I po co tracić na nie czas wspierając pokręconych właścicieli tych platform?
Nie zmienię form mojej obecności na tych platformach, nie uczynię ich bardziej skutecznymi i modnymi, nie będę gadał w rolkach do moich obserwujących o tym co zjadłem, jak trawiłem, nie będę filmował parkietów weselnych, epatował świata sobą, cudzymi goliznami itd. Nie przez to trafiają do mnie klienci.
Za to swoimi publikacjami na tych platformach (czy plat forma to forma z platfusem?) nadal będę napędzał ruch i biznes kolporterom mowy nienawiści i dezinformacji – właścicielom tych biznesów. A ja nie chcę ich wspierać i nie chcę zgadzać się na ich praktyki. Jak podaje Krytyka Polityczna „w raporcie z badania przeprowadzonego na Uniwersytecie Bostońskim stwierdzono, że poprzez rekomendowanie treści zgodnych z istniejącymi przekonaniami użytkowników Facebook wzmacnia dezinformację klimatyczną w większym stopniu niż X”. To głupsze niż zło.
Czas zaoszczędzony na obsłudze social mediów mogę przeznaczyć na większą dbałość o stronę www, więcej publikacji na niej, uruchomienie newslettera i… czytanie książek.
Jedyna strata, którą poczuję, to skasowanie ponad 150 świetnych opinii na Facebooku. Ciężko pracowałem na nie przez te 15 lat istnienia mojego firmowego profilu na FB, są to opinie prawdziwe. Co prawda Facebook czasem parę usunął, potem przywrócił, czyli ma Wasze opinie tam, gdzie ma Was Zuckerberg. Ale ja nie mam i wiem, że klienci się takimi opiniami sugerują. Dlatego zapraszam do wystawiania mi opinii w Google, czyli TUTAJ.
Pozostanę przy wizytówce Google i (na razie, zanim bardziej się nie zepsuje) przy Linkedin, platformie, która już niestety pada ofiarą sztucznego czegoś zwanego mylnie inteligencją.
Skoro zniknę z Facebooka i Instagrama, kontakt z mną nie będzie już możliwy na tych platformach. Whatsapp też należy do Meta. Zapraszam do tradycyjnych maili na adres fotograf@bernardletowski.pl lub do dzwonienia, czy też pisania, na nr 696 373 113.
Jeśli macie ochotę śledzić moje fotograficzne poczynania, zapraszam zawsze na tę stronę, na której będę się chwalił, gdy tylko będę miał się czym pochwalić i będę miał na to czas. Będę też pisał o sprzęcie foto, czy o innych tematach fotograficznych. Zapraszam również do nieco staromodnej formy newslettera, o którą zadbam na tyle, aby wysyłała informacje o nowościach na stronie, ale nie przytłaczała ilością maili.
Newsletter można zaabonować pod tym tekstem. Z góry dziękuję za zrozumienie mojej decyzji. Zapraszam do dyskusji poniżej.
Bernard
Zamów newsletter:

Napisz komentarz