Viltrox AF 85/1.8 STM ED IF RF – test portretówki
Fajny ten Viltrox AF 85mm F1.8 Canon RF i trudno go nie polubić! To pierwszy obiektyw tego producenta z autofocusem wyposażony w mocowanie Canon RF i wiemy już niestety, że raczej ostatni.
Patrzę na ten obiektyw porównaniu do Canona 85 RF F2 (niedawno testowałem, wnioski TUTAJ) i Samyanga 85 RF F 1,4 (którym pracuję, i którego test znajdziecie TUTAJ).
Ważne:
- 9 listków przysłony
- 10 elementów w 7 grupach
- minimalna odległość ostrzenia to 80 cm
- zakres przysłony: f1.8 – f16
- średnica filtra: 72mm
- 5 lat gwarancji
- waga: 484 g
- w konstrukcji wykorzystano jeden element ED charakteryzujący się bardzo niskim poziomem dyspersji
- 4 soczewki SR (Short-Wavelength Refractive) odpowiadające za refrakcję wiązek o krótkiej długości fal.
Szkiełko z EOSem R6 wygląda tak:
A tak wygląda w porównaniu do Samyanga 85 RF F 1,4, który jest o gram cięższy:
Przy innym rozmiarze i tej samej wadze obu szkieł dobrze czuje się tę różnicę wrażenia solidności. Samyang przy swoim rozmiarze w stosunku do Viltroxa wydaje się po prostu… za lekki : )
W komplecie dostajemy osłonę przeciwsłoneczną i miękki futerał. Osłona wchodzi i schodzi ok, nie sprawia problemów. Fakt, że nie chodzi za lekko daje zwykle nadzieję, że wyrobi później, niż wcześniej.
Samo szkło wygląda bardzo solidnie i budzi zaufanie. To jest bardzo przyjemne wrażenie brania w dłoń czegoś rzetelnie wykonanego.
Obiektyw nie ma uszczelnień, ma za to wmontowane w bagnet mini USB do aktualizacji, co wydaje mi się dużo lepszym rozwiązaniem niż rozmaite lens station Sigmy, Tamrona, czy Samyanga. Choć ryzyko przy zamoczeniu szkła teoretycznie może być większe… Ale nikt tym szkłem na deszczu raczej pracować nie będzie.
Fantastyczny jest fajnie karbowany pierścień ostrzenia, który chodzi z bardzo przyjemnym oporem. Znacznie bardziej odczuwalnym niż na przykład w Samyangu 85 mm RF. Powierzchnia pierścienia lekko wystaje ponad tubus, co jest bardzo wygodne, podobnie jak jego słuszna szerokość. Jest znacznie szerszy niż w Samyangu, co też czyni go bardziej praktycznym.
To szkiełko jest cholernie użyteczne i wygodne, ma super kolorki (nie przegina jak Samyang). Rozmiar i funkcjonalność przy tej cenie wydają się doskonałe, możliwości też.
STM SilentMotor zastosowany w obiektywie faktycznie jest bardzo cichy. Czy jest szybki? Miewałem szybsze. Mam wrażenie że Viltrox ustępuje Samyangowi 85 F 1,4 RF i Canonowi 85 F2 (o ile ten drugi nie dostanie zadyszki, co mu się czasem zdarza i wówczas pompuje jak zagubiony). Viltrox bez problemu radzi sobie z servo przy wykrywaniu oka. Szybko, celnie, bez problemów.
Bokeh robi robotę i czyni z tego naprawdę atrakcyjną portretówkę ostrą od 1,8 z ładnym rozmyciem nieostrości. Mnie pasuje, mnie się podoba. Brałbym.
Aberracja… jest. Ale na poziomie, na którym da się z nią żyć, da się ją skorygować jak się komuś chce. Widać, że nad tym elementem popracowano, choć jak się człowiek uprze, to jakiś fiolecik wyciśnie.
Winieta? No musi być i jest, na 1,8 wygląda to tak, jak poniżej, w pracy niespecjalnie przeszkadza, do korekcji. To szkło budżetowe i trzeba o tym pamiętać, a winietę na pełnych dziurach dostajemy w promocji w znacznie droższych obiektywach. Na F 2,8 jest w sumie nieodczuwalna. Bardziej niepokoi to, że jest ona nieco nieregularna. To największy problem z tym szkłem.
I tu pewna smutna aktualizacja:
Kilka osób z mojego otoczenia kupiło ten obiektyw. Pewien uczestnik moich warsztatów miał z nim duży problem. Obiektyw bardzo mocno zaciemniał niemal połowę obrazu, dolną połowę. Zwłaszcza przy czasach powyżej 1/2500. Obiektyw mu wymieniono i okazało się, że kolejna sztuka ma to samo. Właściciel ma EOSa R. Przyniósł do mnie obiektyw, przypięliśmy go do innej eRki, a także do RP. Problem bez zmian, czyli jednak raczej nie body. Co ciekawe przy migawce elektronicznej problem znikał.
Nie rozumiem o co chodzi, widać mam za małą wiedzę, ale moje zaufanie do Viltroxa znacznie spadło.
To jest ostre szkło:
Flarki, bliki, praca pod słońce to są bardzo miłe tematy w tym szkiełku. Dają się łatwo kontrolować i pozwalają na dużą kreatywność (której może poniżej nie widać, ale chodziło mi tylko o przykłady zachowań światła na F 1,8):
A tak wygląda obrazek pod słońce na kilku różnych wartościach przysłony:
Dystorsja poduszkowa jest niestety bardzo odczuwalna zawsze, gdy mamy w kadrze proste rzeczy. W takich kadrach jak poniższe widać, że wstyd tak to zostawić, albo oddać klientowi bez prostowania w obróbce:
Pofociłem tym troszkę różnych tematów, zrobiłem m.in. sesję z Tomislavem dla zabawy fotografując tylko na F 1,8 i było bardzo ok (szerszy materiał TUTAJ). Wiem, że to totalnie subiektywne, ale mnie się Viltroxem po prostu bardzo dobrze pracowało.
Parę zdjęć:
Krótko: Za tę cenę niby nie byłoby się do czego przypierniczyć, poza problematyczną winietą. No dobra, nie podoba mi się też brzydkie czerwone oznaczenie na boku obiektywu. Wolę dyskretniejszy design. Ale to jest niemal przyzwoita portretówka w bardzo konkurencyjnej cenie i można z niej wiele wycisnąć.
I to kosztuje tylko 1850 zł. Samyang, o ile da się kupić, kosztuje obecnie podobno około 3000, Canon podobnie. Czy są lepsze, czy jedynie bardziej wszechstronne? Myślę, że to drugie.
Jednym słowem polecam Vlitroxa, jeśli da się żyć bez 1,4, bez stabilizacji i trybu macro Canona za to z walkami z winietą.
I kolejna aktualizacja: Viltrox wskutek interwencji canona nie może już produkować szkieł RF z autofocusem. Na rynku są ostatnie sztuki obiektywu. Raczej dal canoniarzy przechodzi on do historii.
Już czekam na wersję RF 50 mm, 35 mm i 24 mm Viltroxa (bardziej na to pierwsze). Szkiełko 50 mm w wersji do Nikona kosztuje po 2000 zł. A sądząc po jakości 85, wreszcie będzie tania, solidna, obliczalna i po prostu dobra pięćdziesiątka z AF pod RF (bo canonowska 50 1,8 kompletnie mnie nie satysfakcjonuje).
Za szkiełko dziękuję Foto-Technice, która ciągle poszerza ofertę szkieł z bagnetem R. Mają w niej tanie, ciekawe, fajne i niedrogie manuale (TUTAJ).
Zdjęcia pochodzą z EOSa R i R6.
Wrażenia z użytkowania różnych obiektywów i testy znajdziesz TUTAJ na mojej stronie.